Ruch uliczny w Istambule. Wycieczka autokarowa z Polski. Turyści sprzedający towary na bazarze. Zabytki w Istambule. Wielbłądy idące drogą. Dolina tysiąca pustelni wykutych w skale.
00:00:00:16 | Napis: „PRZED SEZONEM, w tle ruch uliczny w Istambule. |
00:00:03:23 | Turyści jadący autokarem. |
00:00:06:09 | Zabytki w Istambule. |
00:00:36:16 | Turyści handlujący na bazarze. |
00:00:41:09 | Turystka wiezie walizkę. |
00:00:45:10 | Zabytki w Istambule. |
00:00:55:10 | Wielbłądy idące drogą. |
00:00:59:03 | Dolina tysiąca pustelni wykutych w skale. |
Jeszcze tydzień, dwa, jeszcze kilka kolejek przed okienkami „Orbisu” i ruszamy na wielki turecki szlak. Gdzieś tam, za szybami autobusu migać nam będą zgiełkliwe ulice Istambułu, prześlepimy wiszącą granicę między Europą i Azją, jeden po drugim znikną meczety, ale my czekamy na suk. Wreszcie jest. Dowieźliśmy, co trzeba, więc przeliczamy. Żelazka za dolary, suszarki na ciuchy, grzałki na skóry. Drogo, tanio, warto, nie warto. Podobno wywieźliśmy z Polski do Turcji 25 milionów dolarów. My, biedacy, ofiary kryzysu. Wróciło w towarach parędziesiąt miliardów złotych. Tylko wielbłądów dotąd nie przemycaliśmy. Ale kto wie, jak tak dalej pójdzie…