Pracownica fabryki, Mania Walkowska, decyzją dyrektora ma reklamować nową markę papierosów. W pracowni malarza Alexa poznaje młodego kompozytora Hansa i zakochuje się w nim z wzajemnością. Ich miłość inspiruje muzyka do napisania opery, ale losy utworu - i kariera jego autora - zależą od wpływowego mecenasa Morelliego, któremu piękna Mania też wpada w oko...
Mania Walkowska, młoda i ładna pracownica fabryki papierosów, decyzją dyrektora ma pojawić się na plakacie reklamującym nową markę. W pracowni malarskiej Heinza Alexa, autora plakatu, poznaje młodego kompozytora Hansa van den Hofa. Zakochuje się w nim ze wzajemnością.
Tymczasem Morelli, bogaty i wpływowy mecenas sztuki, zaintrygowany urodą modelki z plakatu, urządza wielki bal, na który zaprasza Manię. Piękna dziewczyna i wykonywany przez nią egzotyczny taniec to atrakcja wieczoru. Ona sama z zachwytem przysłuchuje się granemu przez Hansa fragmentowi opery, której jest inspiracją. W trakcie balu o względy Mani dość obcesowo zabiega Morelli. Kiedy ta zdecydowanie go odtrąca, mężczyzna ostrzega: „Jeszcze pani tego pożałuje”.
Wspierany przez ukochaną Hans kończy swoją operę, dziękuje Mani i wyznaje jej miłość. Ich czuły pocałunek przerywa pojawienie się znajomych artystów i Morelliego, proszących, by kompozytor dał im próbkę swego dzieła. Gdy Hans gra, mecenas próbuje pocałować zasłuchaną Manię, co oburza jej ukochanego – spotkanie kończy się awanturą. Odtrącony Morelli mści się: używając swoich wpływów sprawia, że „Mania”, opera Hansa, zostaje odrzucona przez dyrekcję Opery Narodowej. Rozgoryczony mężczyzna, przekonany, że jego kariera legła w gruzach, obwinia Manię. Dziewczyna dowiaduje się, że Morelli jako główny akcjonariusz ma wpływ na repertuar opery. W nocy zabiera więc rozpaczającego Hansa z knajpy do domu, sama jednak idzie do swojej izdebki, gdzie pisze pożegnany list: musi odejść, żeby naprawić wyrządzone ukochanemu zło.
Spotyka się z Morellim, prosząc, by wstawił się u dyrektora opery za van den Hofem. Mężczyzna obiecuje pomoc, ale stawia warunek, na który Mania przystaje: „Dobrze, w dniu premiery będę twoja”. Kilka dni później Hans, załamany odejściem ukochanej, dostaje list od dyrektora opery z informacją, że zaszła pomyłka i propozycją, by muzyk zagrał swoją partyturę z kapelmistrzem. Niebawem w prasie ukazuje się wiadomość o próbach do opery młodego kompozytora, która będzie wydarzeniem sezonu. Morelli pokazuje gazetę Mani, która mieszka u niego, obsypywana strojami i kwiatami. Mężczyzna widzi jednak, że dziewczyna wciąż ma przy sobie portret Hansa. Kompozytor o związku Mani i Morelliego dowiaduje się od malarza Alexa i wtedy zmienia tytuł opery na „Tarantella”, co załamuje dziewczynę.
Podczas próby w operze Mania, ukryta w loży, śledzi wydarzenia na scenie: tajemnicza kobieta tańczy, a po chwili, za swoją niewierność, ginie z rąk ukochanego. W dniu premiery, po oklaskiwanym entuzjastycznie I akcie, dziewczyna rzuca z balkonu bukiet. Hans go łapie, ale gdy dostrzega, że to kwiaty od niej – uśmiech znika z jego twarzy. W przerwie Mania przychodzi do garderoby kompozytora, prosi, by jej wysłuchał, chce wyjaśnić, na czym polega umowa z Morellim, ale zostaje odtrącona. Zrozpaczona, za kulisami zamienia rekwizyt – atrapę rewolweru – na prawdziwą broń, dzwoni też do pokojówki, by przysłała do opery jej balowy strój. Potem zamyka w garderobie tancerkę, by w kostiumie i z maską na twarzy wykonać na scenie swój egzotyczny taniec. Zgodnie z librettem pada strzał, ale aktorka nie zdołała wypowiedzieć finałowego „przebacz”. Poruszenie na scenie, ktoś odkrywa, że garderoba zamknięta, ranna zostaje tu przeniesiona. Wreszcie Hans osłania woal i widzi twarz Mani. Morelli pokazuje mu list, jaki od niej dostał: okłamała go, że mu się odda – kocha tylko Hansa. Ukochany jest teraz przy niej – dziewczyna na chwilę przytomnieje, całuje go po raz ostatni i umiera w jego ramionach.
Egon Jacobson, „Der Kinematograph”, 1918, nr 618.
„W kinach nadzwyczajny sukces odnosi tragedia »Mania«; film, który w całości i we wszystkich swych szczegółach wykazuje wyczucie i umiejętności jego twórców. […] Wśród aktorów znacznie wyróżnia się Pola Negri, która swoją rolę zagrała z siłą i miłością i bez reszty jej się to udało. Warto zauważyć, że każdy kolejny film tej rasowej artystki pokazuje wielki rozwój jej talentu. Dlatego z napięciem należy oczekiwać jej następnej roli, jaką będzie Carmen”.
„Der Film”, 1918, nr 45.
Wnętrze pokoju Hansa zainspirowane jest obrazem włoskiego malarza Lionella Ballesteriego „Beethoven” namalowanego w pierwszych latach XX wieku. Jest to element tableaux vivants, zjawiska bardzo popularnego w początkach kina.
„Mania” jest jednym z pierwszych filmów niemieckich w karierze Poli Negri. Zagrała w nim w roku 1918, tuż po wyjeździe z Polski i zerwaniu kontraktu z wytwórnią Sfinks. W tym samym roku aktorka wystąpiła jeszcze w kilku filmach niemieckich wytwórni Union (tzw. seria filmów sezonu 1918/1919) - m.in. „Oczy mumii Ma” („Die Augen der Mumie Ma”, reż. Ernst Lubitsch), „Żółty paszport” („Der gelbe Schein”, reż. Victor Janson, Eugen Illes) oraz „Carmen” (reż. Ernst Lubitsch). Ten ostatni przyniósł Poli Negri wielki rozgłos i rozpoczął jej wielką światową karierę.
W roku 2006 prywatny kolekcjoner z Czech zwrócił się do Filmoteki Narodowej z ofertą sprzedaży kopii wczesnego filmu z Polą Negri. Okazało się, że jest to film „Mania”. Fakt, że archiwa zagraniczne nie posiadają tego tytułu, a także nieliczne i lakoniczne wzmianki o filmie w źródłach dotyczących historii kina tego okresu, wskazują, że prawdopodobnie jest to jedyna kopia tego filmu na świecie.
„Pola Negri – najwybitniejszy talent mimiczny – w pierwszym obrazie sezonu 1918/1919 roku największej dziś fabryki UNION pt. »Mania«…. Wspaniały dramat w 6 aktach na tle prawdziwego zdarzenia. Dyrekcja zwraca uwagę na bogactwo wystawy i toalet” – tak warszawski kinematograf „Stylowy” na łamach dziennika „Przegląd Poranny” reklamował prezentowany przez siebie film. Ów „filmowy poemat dramatyczny” jako tragiczna historia miłosnego trójkąta dobrze wpisywał się w dominującą wówczas melodramatyczną konwencję. I cieszył się w Polsce dużym powodzeniem. „Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów”, choć była jednym z filmów otwierających niemiecki rozdział kariery Poli Negri, przez samą gwiazdę została – razem z kilkoma innymi – wymazana z jej oficjalnej filmografii. Ta utalentowana aktorka, tancerka, ale też doskonała kreatorka własnego wizerunku, za początek berlińskiej kariery przyjęła bowiem teatralną współpracę z Maxem Reinhardtem w Deutsches Theater i filmową z wytwórnią UFA, gdzie stworzyła znakomity artystyczny duet z reżyserem Ernstem Lubitschem. Za swój pierwszy niemiecki film oficjalnie uznała więc zrealizowane z nim „Oczy mumii Ma” (1918).
W rzeczywistości „polską Astę Nielsen” – jak ją reklamowano w kraju – do Berlina w 1917 roku zaprosił nie tylko Reinhardt, ale i „Saturn-Film”, wytwórnia o profilu mocno erotycznym. 20-letnia aktorka wylansowana przez – największą ówcześnie na ziemiach polskich – wytwórnię „Sfinks” i jej szefa, Aleksandra Hertza, była pierwszą rodzimą gwiazdą filmową. W produkcjach „Sfinksa”, od debiutanckiej „Niewolnicy zmysłów” (1914) po „Bestię” (1917) – jedyny, jak dotąd, zachowany film z polskiego okresu jej kariery – powielała ten sam typ femme fatale, kobiety-wampa rujnującej szczęście zakochanych w niej mężczyzn. Opuszczając Warszawę zerwała zawarty z Hertzem kontrakt, co skończyło się – relacjonowanym szeroko przez prasę – głośnym procesem, jaki wytoczył aktorce. Według wersji Negri, powtórzonej m.in. w autobiografii „Pamiętnik gwiazdy” („Memoirs of the Star”, 1970), sprawę wygrała – w rzeczywistości sąd przyznał rację producentowi, nakazując pozwanej wrócić i nakręcić przewidziane umową filmy. Być może ów proces był częścią strategii reklamowej Hertza chcącego zapewnić swej gwieździe rozgłos, wzbudzić w Berlinie zainteresowanie aktorką o którą walczą wytwórnie.
„Czarne włosy, ciemne oczy, gładkie ciało, tajemniczy głos” – tak zapowiadała Polę berlińska prasa. „Saturn” wzmacniał wizerunek egzotycznej femme fatale kupując jej ponoć małego tygrysa, z którym – na wzór Thedy Bary, pierwszego ekranowego wampa – przechadzać się miała ulicami miasta. Nakręciła dla niego 6 wyreżyserowanych przez Kurta Matulla filmów – m.in. „Rozpasana” i „Niedługo mnie szczęście łudziło”. Część z powodzeniem pokazano w Polsce, gdzie aż do wybuchu II wojny światowej o karierze Negri pisano wyłącznie w samych superlatywach.
Współpraca z „Saturnem” żadnej ze stron nie przyniosła oczekiwanych korzyści, więc Pola zagrała w kilku produkcjach wytwórni „Union”, w tym „Mani..”. Film wyreżyserował Eugen (Jenö) Illés (1877-1951), Węgier od 1905 roku mieszkający w Niemczech. Karierę zaczynał jako dziennikarz, ale szybko związał się z branżą filmową: najpierw jako dyrektor berlińskiego oddziału Pathé, a od 1912 roku – czynny filmowiec, reżyser i operator. Do 1927 roku zrealizuje blisko 30 filmów, w tym dwa – drugi to „Żółty paszport” (1917) – z Negri. W ekipie „Mani…” znalazł się również Paul Leni, znany scenograf i reżyser, jedna z najważniejszych postaci niemieckiego ekspresjonizmu. Jego wyszukana scenografia wzmocniona efektem wirażowania stanowi – obok wartkiej dramaturgii, interesujących kreacji aktorskich czy ciekawych zabiegów operatorskich – atut filmu. Główną atrakcją pozostaje oczywiście Pola Negri jako Mania: obdarzona oryginalną urodą, pięknymi – eksponowanymi zbliżeniami kamery – oczami i bogatą mimiką daje pokaz swojego – jak będzie o niej pisać krytyka – emocjonalnego stylu. A także talentu tanecznego: już w filmach „Sfinksa” sceny tańca – ekspresyjnego, zmysłowego – były jej wizytówką, znakiem rozpoznawczym wzmacnianym występami pozafilmowymi (ponoć także z … żywymi wężami) aktorki, która zaczynała karierę jako baletnica (balet dla teatru porzucić musiała z powodów zdrowotnych). Nieprzypadkowe też nazwisko bohaterki – Walkowska, bo Negri w zagranicznych filmach przemycać będzie polskie akcenty, np. kilka słów w ojczystym języku.
Premiera kinowa filmu odbyła się w Berlinie 8 listopada 1918 roku, ale „Mania” już w sierpniu pokazywana była przez „Sfinksa” w Warszawie w kinematografie „Stylowy”. Recenzenci chwalili kreację Poli Negri jako wyróżniającą się na tle pozostałych i podkreślali, że aktorka rozwija się z każdym kolejnym tytułem. Reżyserem, który talentowi pięknej Polki pomoże w pełni rozkwitnąć, będzie poznany w teatrze Reinhardta, ale pracujący także dla „Union” Ernst Lubitsch. Razem zrobią „Oczy mumii Ma”, a potem – już dla wytwórni UFA – „Carmen” (1918) i „Madame Dubarry” (1919) które dla Negri staną się przepustką do Hollywood.
„Mania…” uznawana była za obraz bezpowrotnie utracony aż do 2006 roku, gdy Filmoteka Narodowa kupiła jej kopię – prawdopodobnie jedyną na świecie – od czeskiego kolekcjonera. Poddano ją kompleksowej rekonstrukcji.
4 września 2011 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie odbyła się repremiera filmu z towarzyszeniem granej na żywo muzyki, skomponowanej specjalnie na tę okazję przez Jerzego Maksymiuka. Pokazy „Mani…” stanowiły część programu kulturalnego polskiej prezydencji w Unii Europejskiej (2011) – mówiąca 5 językami, swobodnie poruszająca się po Europie, robiąca międzynarodową karierę Pola Negri z pewnością była prototypem współczesnej Europejki.
W 2011 roku z okazji repremiery muzykę do filmu skomponował Jerzy Maksymiuk.