Nastoletnia Ania przenosi się w czasie z lat 60. XX wieku do roku 1880. W przeszłości obecni są też jej najbliżsi, którzy jednak znacznie różnią się od swoich dwudziestowiecznych odpowiedników. Dziewczyna nie potrafi dostosować się do panujących obyczajów i chce wrócić do przyszłości. Na tej drodze czeka ją jeszcze przystanek w roku 1900.
Zakochany w szesnastoletniej Ani Karol pożycza od kolegi skuter, by zaprosić ją na randkę. Jego plan zawodzi: nowoczesna, prozaiczna dziewczyna lekceważy intencje chłopaka, którego traktuje jak zwykłego kolegę. W rezultacie romantyczne w zamierzeniu spotkanie kończy się kłótnią. Oburzona Ania wraca do domu, w którym właśnie mają miejsce przełomowe dla jej rodziny wydarzenia: Ewa, starsza siostra Ani, nieoczekiwanie przedstawia zszokowanym rodzicom swojego męża, Janka Doronia, i oznajmia, że będzie z nimi mieszkał.
Ania przez nieostrożność tłucze szkło w starej fotografii prababki Eleonory i psuje jej zabytkowy zegar. Kiedy dziewczyna cofa wskazówki czasomierza, nieoczekiwanie przenosi się o 80 lat w przeszłość. Początkowo nie chce wierzyć w słowa ożywionej Eleonory, która tłumaczy jej, że powrót do czasów współczesnych jest niemożliwy, jako że magiczny zegar, sprawca całego zamieszania, został uszkodzony. Jak się okazuje, Ania i jej piękna prababka są jedynymi osobami świadomymi temporalnych zawirowań. Pozostali nie zdają sobie sprawy, że zostali przeniesieni do XIX wieku. Eleonora pozostawia dziewczynę wśród bliskich, tłumacząc jej nietypowe zachowanie wypadkiem, któremu rzekomo miała ulec.
Ania nie potrafi dostosować się do staroświeckich norm i zwyczajów. Powoduje ogromne zamieszanie w konserwatywnej, mieszczańskiej społeczności. Na pensji dziewczyna budzi podziw swoją wiedzą naukową, lecz chwilę później wywołuje skandal, demonstrując nowoczesne ćwiczenia gimnastyczne. Zwolniona do domu wykorzystuje okazję, by samotnie pospacerować po mieście. Brak przyzwoitki przy boku młodziutkiej panienki prowokuje bezczelnego młodzieńca. Jego niewybredne zaloty przerywa dopiero cios, który wymierza mu Ania. W zakładzie tajemniczego zegarmistrza dziewczyna dostrzega zegar Eleonory, jednak czary uniemożliwiają jej zdobycie cennego przedmiotu.
Bohaterka coraz silniej odczuwa różnice między XIX a XX wiekiem. Przeżywa szok, gdy dowiaduje się, że o rękę jej siostry stara się podstarzały przyjaciel rodziny, mecenas Kępski. Janek Doroń, którego kocha Ewa, ze względu na swoje ubóstwo i zamiłowanie do muzyki, nie jest uważany za odpowiedniego kandydata na męża.
Po przyjęciu zaręczynowym Ania odwiedza zegarmistrza i podstępem próbuje odebrać mu zegar. Zdobywa tylko kluczyk do nakręcania czasomierza, lecz jednocześnie przenosi się o miesiąc w przyszłość, lądując na bałtyckiej plaży, gdzie jej rodzina spędza wakacje. Zjawia się tam również XIX-wieczna wersja Karola. Młodzieniec wydaje się zafascynowany Anią, mimo że dziewczyna wywołuje kolejny skandal. Kryzys zostaje zażegnany przez Eleonorę, która zjawia się w towarzystwie Doronia. Młodzieniec w międzyczasie otrzymał duży spadek i mógł zaręczyć się z Ewą. Eleonora stara się odzyskać skradziony przez Anię kluczyk, by uniemożliwić dziewczynie powrót do przyszłości. Wrzuca go w morskie fale, jednak bohaterce udaje się go odnaleźć.
Podczas wesela Ewy Karol wyraźnie stara się o względy Ani. Jego szarmanckie zachowanie sprawia, że dziewczyna po raz pierwszy zaczyna doceniać urok i romantyzm epoki, w której się znalazła. Jej dobry nastrój nie trwa długo – Eleonora próbuje uwieść młodzieńca, proponując mu pomoc w zagranicznej karierze naukowej. Nieświadomy konfliktu między kobietami Karol ulega jej namowom. Zazdrosna Ania podejmuje kolejną próbę zdobycia zegara, wkradając się do mieszkania Eleonory. Udaje jej się przesunąć czas o kolejne 20 lat. Stopniowo uświadamia sobie, że przyszłość nie potoczyła się po jej myśli: Doroń zdradza Ewę, usprawiedliwiając się niespełnionymi ambicjami artystycznymi, zaś sama Ania została zdziwaczałą starą panną. Tylko Eleonora, władając magią zegara, pozostała piękna i młoda...
Podczas spektaklu w operze hrabina informuje Anię, że przed laty Karol, odrzuciwszy jej względy i protekcję, był zmuszony wrócić do Warszawy i zapomnieć o swoich planach. Zakochani spotykają się ponownie, tym razem jako dojrzali ludzie, świadomi swoich uczuć. Podczas spaceru po parku postanawiają się pobrać. Niestety, nocna eskapada sprawia, że rodzina Ani uznaje ją za niepoczytalną i postanawia odizolować. Uwięziona w pokoju kobieta ucieka przez komin i w ostatniej chwili dociera do kościoła. Szczęśliwych nowożeńców odwiedza Eleonora, która ofiarowuje Ani magiczny zegar w prezencie ślubnym.
Bohaterka w końcu może przenieść się do swoich czasów. Pierwszą rzeczą, jaką robi po powrocie, jest spotkanie z Karolem. W tym samym parku, w którym zaręczyli się przed laty, młodzi godzą się i wymieniają pierwszy pocałunek. Obserwuje ich stary zegarmistrz... (AP)
„»Pąsowa róża« ma jakiś szczególny wdzięk w swym nastroju. Stanowi o tym mieszanka współczesnej dobrotliwej satyry, szczerej sympatii do świata i ludzi, nieco staroświeckiej poetyki i trafnej obserwacji dzisiejszego życia, tudzież odrobina filozoficznej zadumy i ledwie dostrzegalna mgiełka sentymentalizmu. Składników jest wiele, lecz proporcje są bardzo sumiennie wyważone i niczego tu nie ma w nadmiarze”.
Czesław Michalski, „Godzina pąsowej róży”, „7 dni w Polsce”, 1963, nr 16
„Film ogląda się z niekłamaną satysfakcją, znajdującą pokrycie w bezbłędnej realizacji, na którą składa się interesująca koncepcja dramaturgiczna, podkreślona przez dobre tempo, właściwe wykorzystanie szerokiego ekranu, zręcznie napisane dialogi, stanowiące jedną z mocniejszych stron filmu”.
Teresa Gajderowicz, „Przyjemna godzina”, „Odgłosy”, 1963, nr 17
„Ani w samej intrydze, ani w sposobie jej przeprowadzenia nie ma nic szczególnie oryginalnego, ale nie o oryginalność tu przecież chodzi: chodzi o pokazanie stylowej przeszłości w sposób stylowy, ze smakiem, z humorem, przy użyciu pewnych rekwizytów, pewnych szablonów pojęciowych, psychologicznych, obyczajowych. Takie szablony w filmie rozrywkowym, a ponadto kostiumowym, są całkowicie na miejscu; rzecz tylko w tym, żeby operować nimi w sposób właściwy, lekko, w proporcjach, o których decyduje smak i takt reżysera. Taktu i smaku nie brak Bielińskiej, toteż film jest w swym bezpretensjonalnym zamiarze udany, przyjemny do oglądania, zabawny”.
Joanna Guze, „Godzina pąsowej róży”, „Film”, 1963, nr 16
„Nie jest to, rzecz jasna, film problemowy czy dydaktyczny, lecz lekka, sympatyczna komedia liryczna. Komizm nie polega tu na szampańskich dowcipach i olśniewających gagach, ale na inteligentnym zestawieniu dwóch różnych światów i epok, dwóch różnych mentalności, na subtelnym a zabawnym posługiwaniu się charakterystycznymi szczegółami obyczajowymi czy rekwizytami”.
Stanisław Janicki, „Godzina pąsowej róży”, „Żołnierz Wolności”, 16.04.1963, nr 88
„Film, robiony z myślą głównie o młodym widzu, jest ciekawym eksperymentem tematycznym i z pewnością zainteresuje nie tylko młodzież. Dobrą i staranną robotę reżyserską psuje jednak dziwna bojaźń przed śmielszym korzystaniem z okazji, jakie nastręcza zabawny i pouczający kontrast bohaterki i jej otoczenia, przez co – zwłaszcza w drugiej części – trochę poziewujemy”.
Oskar Sobański, „Godzina pąsowej róży”, „Dziennik Ludowy”, 21-22.04.1963
„Chcącemu określić konstrukcję dramaturgiczną tego filmu (słabo zawiązany węzeł dramaturgiczny, mało istotnych konfliktów, nie wygrane do końca perypetie, tradycyjnie stosowana kompozycja ramowa) nasuwa się porównanie z pojazdem przeszłości – bryczką. Rozklekotana bryczka, trzymająca się kupy »na słowo honoru« jedzie kiwając się niebezpiecznie i skrzypiąc »przedwojennymi« osiami. Byle powoli, byle gładka droga. A warunki realizacji filmu były nie najgorsze, a zdjęcia dobre, a reżyseria i aktorstwo poprawne. Tylko tempo wolne, tylko podróż dość nudna. Ciepła herbata: ani smaczna, ani niesmaczna”.
Stefan Czarnecki, „Półtorej godziny pąsowej róży”, „Ekran”, 1963, nr 16
Realizacja „Godziny pąsowej róży” stanowiła do pewnego stopnia przedsięwzięcie rodzinne. Reżyserka i scenarzystka filmu Halina Bielińska oraz pisarka Maria Krüger, autorka literackiego pierwowzoru, były rodzonymi siostrami. W epizodycznej roli lokaja Tomasza wystąpił z kolei Włodzimierz Haupe, prywatnie mąż Bielińskiej.
Halina Bielińska nakręciła zaledwie cztery filmy fabularne, i to w dość późnym wieku – podczas powstania „Godziny…” miała prawie 50 lat. Największe sukcesy odnosiła w dziedzinie animacji, zarówno jako scenarzystka, jak i scenograf oraz autorka projektów plastycznych do filmów lalkowych. Zajmowała się również ilustrowaniem książek dla dzieci, między innymi powieści swojej siostry Marii Krüger.
W roli głównej bohaterki „Godziny pąsowej róży” wystąpiła popularna wśród młodych widzów aktorka Elżbieta Czyżewska. Artystka była o ponad osiem lat starsza niż szesnastoletnia Ania, w której postać się wcieliła.
Ania, bohaterka powieści Marii Krüger, przenosząc się w przeszłość, miała zaledwie 14 lat. Autorzy ekranizacji „postarzyli” ją o dwa lata, by uwiarygodnić istotny dla fabuły filmu wątek miłosny.
Zdjęcia plenerowe realizowano na Starym Mieście w Warszawie oraz w Międzyzdrojach.
„Godzina pąsowej róży” otrzymała główną nagrodę – Lwa św. Marka ‒ na XV Międzynarodowym Festiwalu Filmów dla Dzieci i Młodzieży w Wenecji, pokonując 53 filmy z 15 krajów. Halina Bielińska dopiero po werdykcie jury dowiedziała się, że jej dzieło zgłoszono do udziału w tej prestiżowej imprezie. Reżyserka ubolewała także nad tym, że na potrzeby widzów zagranicznych symboliczny i poetycki tytuł filmu zmieniono na mało oryginalny „Romantyczny powrót”.
Sekwencja przyjęcia zaręczynowego Ewy zasługuje na szczególną uwagę melomanów: uświetnił ją występ wokalny Bogny Sokorskiej, jednej z najwybitniejszych polskich sopranistek drugiej połowy XX wieku. Nazywana przez mieszkańców stolicy „Słowikiem Warszawy”, śpiewaczka pojawia się na ekranie jako arystokratka Wacia i wykonuje pieśń… o słowiku właśnie.
Autorki projektów kostiumów do części filmu, której akcja rozgrywa się w przeszłości, korzystały m.in. z informacji oraz ilustracji zawartych w archiwalnych numerach tygodnika ilustrowanego „Bluszcz” – czasopisma społeczno-literackiego dla kobiet wydawanego w Warszawie w latach 1865–1918.
Film „Godzina pąsowej róży” został skierowany do produkcji 19 kwietnia 1962 roku i zrealizowany w ciągu 331 dni (w tym zawiera się m.in. 95 dni okresu przygotowawczego, 101 dni okresu zdjęciowego oraz 79 dni przeznaczonych na montaż i udźwiękowienie). Po kolaudacji, która miała miejsce 18 stycznia 1963 r., obraz dopuszczono do rozpowszechniania dnia 15 marca 1963 r. Jego premiera odbyła się 22 kwietnia 1962 roku.