Delegacje z całego świata przybywają na Kongres Pokoju w Wiedniu. Przemówienia delegatów kongresu. Manifestacja ludności Wiednia na cześć kongresu.
00:00:01:15 | Czołówka: "POLSKA KRONIKA FILMOWA 1/53". |
00:00:18:05 | Napis: "Kongres 100 narodów", w tle miasto Wiedeń. |
00:00:35:07 | Delegacje przybywające na kongres. Delegaci witają się. |
00:01:55:04 | Wanda Wasilewska rozmawia z Ostapem Dłuskim. |
00:02:16:18 | Przemawia Joliot-Curie, przewodniczący Światowej Rady Pokoju. |
00:02:53:15 | Przemawia pisarz francuski Jean-Paul Sartre. |
00:03:11:15 | Przemawia delegat Niemiec Zachodnich Joseph Wirth. |
00:03:28:22 | Przemawia Jarosław Iwaszkiewicz, delegat Polski. |
00:03:43:12 | Przemawia Sun Czin-lin, delegatka Chin. |
00:04:06:02 | Przemawia Ilia Erenburg, pisarz radziecki. |
00:04:36:15 | Przemawia Kim Jen-sun, delegatka Korei. |
00:05:32:21 | Manifestacja mieszkańców Wiednia na rzecz uczczenia kongresu. |
W Wiedniu zakończył swe obrady Kongres Narodów w Obronie Pokoju. Przez osiem dni narody całego świata śledziły z napiętą uwagą przebieg kongresu, na który przybyli delegaci stu narodów. Ruch w obronie pokoju potężnieje z każdym dniem. Do Wiednia przyjechali przedstawiciele różnych kierunków politycznych, różnych ideologii, różnej wiary. Wola wspólnej walki o pokój połączyła ich. Przybywa delegacja koreańska. Metropolita Mikołaj z delegacji radzieckiej. Delegacja Indii, reprezentująca wszystkie partie polityczne. Wchodzi delegacja polska. Anna Seghers - wielka pisarka niemiecka. Delegaci Indii i Argentyny. Kuo Mo-jo - przedstawiciel narodu chińskiego. Tutaj spotykają się delegaci NRD i Niemiec Zachodnich. Oto symbol jedności narodu niemieckiego w walce o pokój. Dziekan Canterbury Hewlett Johnson - nieugięty bojownik pokoju. Ilia Erenburg rozmawia z doktorem Wirthem, delegatem Niemiec Zachodnich. Po wyborze prezydium głos zabrał entuzjastycznie powitany profesor Joliot-Curie, przewodniczący Światowej Rady Pokoju. Joliot-Curie mówi o tym, że walka o pokój łączy się dziś nierozerwalnie z walką o niezawisłość narodową. Walka z planami imperialistów to walka o niepodległość i bezpieczeństwo własnej ojczyzny. Pierwszym krokiem do odprężenia sytuacji międzynarodowej musi być natychmiastowe wstrzymanie toczących się wojen w Korei, Wietnamie i na Malajach. Wybitny pisarz francuski Jean-Paul Sartre należał do niedawna do ludzi obcych i niechętnych ruchowi pokoju. Dziś stanął w jego szeregach, walcząc z amerykańskim imperializmem ujarzmiającym Francję. Delegat Niemiec Zachodnich, były kanclerz Rzeszy Wirth, mówił o potężniejącym oporze narodu niemieckiego w Niemczech Zachodnich przeciwko próbom remilitaryzacji Niemiec i przeciw reżimowi Adenauera. Przewodniczący delegacji polskiej Jarosław Iwaszkiewicz stwierdził, że naród Polski gorąco popiera walkę narodu niemieckiego o zjednoczenie pokojowych, demokratycznych Niemiec. W imieniu delegacji Chin Ludowych przemawiała Sun Czin-lin, wdowa po Sun Yat-senie, wielkim wodzu narodu chińskiego w walce o wyzwolenie i postęp. Chiny Ludowe wyzwolone z wiekowego ucisku będą broniły pokoju światowego, a w walce tej mają poparcie wszystkich narodów Azji. Entuzjastycznie oklaskiwano przemówienie wielkiego pisarza radzieckiego Ilii Erenburga, reprezentującego kraj, który od trzydziestu pięciu lat nieugięcie prowadzi politykę pokoju i braterstwa międzynarodowego. Kraj, którego potęga jest dziś ostoją pokoju światowego. Olbrzymią owacją na cześć delegatki Korei przedstawiciele stu narodów manifestują swą solidarność z bohaterskim narodem. Wśród głębokiej ciszy, do głębi poruszeni, słuchają delegaci wstrząsającej opowieści o mordowaniu bezbronnych jeńców, o siewcach najstraszliwszych chorób, o barbarzyństwie amerykańskich ludobójców. Ale lud koreański nie ugiął się i walczyć będzie o swą wolność. Koreanka Kim Jen-sun długo nie mogła wrócić na swoje miejsce. Sprawa Korei to sprawa wszystkich narodów świata, a woli narodów nie złamią sprzedajne rządy. Jeszcze jednym dowodem tego były porywające manifestacje ludu wiedeńskiego na cześć kongresu. Na rozkaz amerykański prasa reakcyjna chciała ukryć kongres za kurtyną milczenia, ale lud Wiednia wyszedł na ulice wbrew milczeniu, wbrew szykanom, wbrew kłamstwom. Dziesiątki tysięcy wiedeńczyków przyszły pod trybunę z błękitnym sztandarem. Przyszli oni pozdrowić tych, co na całym świecie walczą o sprawę najważniejszą. Przyszli powiedzieć, że naród austriacki jest z nimi. I gdyby kongres odbył się w Londynie czy Paryżu, w Rzymie czy Delhi, Moskwie czy Berlinie - narody witałyby ich wszędzie tak, jak tu powitał kongres lud wiedeński. I to jest niezwyciężona siła ruchu pokoju.