overview
About the film
Reportaż ze świńskiego targu pod Radomiem. Widok targowiska z góry. Handlujący z różnymi rodzajami prosiąt. Dobijanie targów. Nabywcy z kupionymi prosiętami.
Lector: Włodzimierz Kmicik
Director of Photography: Zygmunt Samosiuk
Sound Effects: Marek Lusztig
Editor: Jadwiga Zajiček
Subject Number: 3
Time: 1966
Place: Radom
Production: Wytwórnia Filmów Dokumentalnych (Warszawa)
Rights: WFDiF
Sound: mono
Sequence description
00:00:00:00 | Napis: „Targowy czwartek”. W tle targowisko widziane nieco z góry. |
00:00:03:20 | Świnia trzymana koło wozu na postronku, obok kobieta. |
00:00:05:20 | Mężczyzna idący z łaciatym prosięciem na postronku. |
00:00:08:08 | Mężczyzna w czapce z prosięciem na ręce. |
00:00:10:11 | Mężczyzna z łaciatym prosięciem na ręce kładzie je potem na ziemi. Zebrani wokół ludzie oglądają prosię. |
00:00:21:01 | Mężczyzna z papierosem w kąciku ust rozmawia z kobietami. Z offu słychać targujących się: „Dużo? Jak przyjdzie sąsiad, to pani opuści 300 złotych”. |
00:00:25:17 | Właściciel ze stadka leżących na furze prosiąt wyciąga jedno i pokazuje je klientowi. W tle z offu słychać ciąg dalszy targowania się mężczyzny z kobietą. |
00:00:35:01 | Mężczyzna w okularach - zbliżenie twarzy z profilu. |
00:00:36:18 | Mężczyzna wkłada łaciate prosię do drewnianej klatki. |
00:00:39:09 | Prosięta w klatce. |
00:00:42:03 | Mężczyzna ściąga prosię z wozu. Z offu słychać męski głos mówiący: „Po sześć to ci nie sprzedom”. |
00:00:48:16 | Mężczyźni wykonujący gesty dobijania targu. Z offu słychać targowanie, m.in. „Nie puszczę nic, nawet 10 złotych nie puszczę”. |
00:01:02:19 | Łaciate prosię na rękach mężczyzny dobijającego targu z drugim. W tle słychać rozmowy, m.in. „Panie, ale staniało dzisiaj, staniało”. |
00:01:10:04 | Mężczyzna wkłada prosię do worka, po czym z drugim wykonują gest dobijania targu. Z offu słychać fragmenty rozmowy: „O, 1200 to jest bardzo dużo, ooo…”. |
00:01:20:00 | Mężczyzna niesie dwa prosięta trzymając je za tylne nogi. |
00:01:25:10 | Mężczyzna niesie w ramionach prosię do samochodu - kobieta otwiera mu drzwi. |
hide tab
reader text
Odbywa się to w każdy czwartek, na łące tuż pod Radomiem. Branża wybitnie specjalistyczna - wyłącznie prosięta na tucz. Po ile? Tego nie rozstrzygnie żaden urzędowy głos, nawet samego przewodniczącego Państwowej Komisji Cen. Decyduje stare, poczciwe prawo podaży i popytu. W następny czwartek znów przyjedziemy się potargować - może będzie taniej.
hide tab